Druga prefacja na Boże Narodzenie


Druga prefacja o Narodzeniu Pańskim rozpoczyna się podobnie, jak prefacje adwentowe, choć jest tutaj pewna, nieznaczna, ale zasadnicza różnica. Podobnie jak w każdej prefacji uznajemy, że Bóg jest godny naszego dziękczynienia i sprawiedliwe czyli wypływające z pobożności jest nasze pragnienie wychwalania Go. Nie występują tu jednak pozostałe przymiotniki określające nasze dziękczynienie, które są obecne w dwóch prefacjach adwentowych: słuszne i zbawienne. Oczywiście nie oznacza to, że dziękczynienie składane Bogu w okresie Narodzenia Pańskiego nie jest słuszne i zbawienne. Nie na to jednak jest położony akcent. Podobnie jak nie wspominamy o wszechmocy Boga, na którą zwracaliśmy uwagę cały Adwent.


Co zatem znajduje się w centrum tego tekstu?
Jego temat podkreśla już tytuł prefacji: Wcielenie odnawia wszechświat. Prefacja
podkreśla pewne kontrasty:
On [Chrystus] będąc niewidzialnym Bogiem – ukazał się nam. Będąc Bogiem ukazał się
w ludzkim ciele; Zrodzony przed wiekami – zaczął istnieć w czasie. Jest to wypełnienie obietnicy złożonej przez Boga ludziom w raju, po grzechu pierworodnym: Wprowadzam nieprzyjaźń między tobą a kobietą, między twoim potomstwem a jej potomstwem. Ono zdepcze ci głowę, a ty zranisz mu piętę (Rdz 3, 15).
Aby podźwignąć wszystko, co grzech poniżył – odnowić całe stworzenie. Człowiek
przez grzech został poniżony w swojej godności Bożego dziecka (syna). Aby tę godność
odnowić
Syn Boży istniejący od wieków przyjął ludzkie ciało i przez to zaczął istnieć w czasie, poddając się wszystkim prawom, które z tego wynikały.
Był bezbronnym dzieckiem potrzebującym troski i opieki. Odczuwał ból i smutek:
Jezus zapłakał (J 11, 35); zaczął się smucić i trwożyć (Mt 26, 37). Ale też radość i szczęście: rozradował się w Duchu Świętym (Łk 10, 21). Bywał zmęczony: spał w tyle łodzi (Mk 4, 38); i poirytowany: O niewierzący i przewrotni ludzie! Jak długo jeszcze będę z wami? Jak długo będę musiał was znosić? (Mt 17, 17). Dobrowolnie przyjął na siebie mękę i śmierć: Ojciec miłuje Mnie, dlatego że oddaję swoje życie, aby je znowu odzyskać. Nikt Mi go nie zabiera, lecz oddaję je z własnej woli. Posiadam bowiem władzę, aby je oddać, jak i ponownie odzyskać (J 10, 17-18).


Opisujący to wszystko hymn o uniżeniu Jezusa pokazuje nam, że męka Jezusa nie
rozpoczęła się w Ogrójcu (por. Mt 26, 35-45) czy też w Wieczerniku podczas Ostatniej
Wieczerzy, ale w chwili Wcielenia. Wtedy, gdy Syn Boży stał się człowiekiem i przyjął ciało z Maryi Dziewicy (por. mszalne wyznanie wiary), aby zbłąkaną ludzkość doprowadzić do królestwa niebieskiego – jak sam powiedział: Wierzycie w Boga i we Mnie wierzcie. W domu mego Ojca jest wiele mieszkań; gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Teraz idę tam, aby przygotować wam miejsce (J 14, 1-2).


I to właśnie są powody, dla których pragniemy Boga uwielbiać z całym niebem i całą
ziemią
, śpiewając Mu pieśń nową, o której jest mowa w Apokalipsie: Święty, Święty, Święty, Pan, Bóg Wszechmocny, który był, który jest i który przychodzi (Ap 4, 8; por. także: Ap 5, 9; 14, 3). Chcemy to czynić także razem z aniołami, które w noc narodzenia Bożego Syna wysławiały Boga wobec pasterzy – przedstawicieli wszystkich oczekujących na Mesjasza śpiewając hymn, który możemy śpiewać również my podczas każdej uroczystej Mszy świętej, zwłaszcza w tym okresie Bożego Narodzenia.

przygotowała s. M. Iwona Kopacz pd