Pierwsza prefacja adwentowa

1. Prefacja Adwentowa

Zanim przejdziemy do bezpośredniego omawiania pierwszej prefacji adwentowej dobrze będzie zauważyć, że w Mszale rzymskim dla diecezji polskich popularnie zwanym polskim mszałem, na Adwent są przewidziane dwie prefacje. Pierwszą z nich odmawia się w pierwszej części Adwentu, do 16 grudnia włącznie i jest ona zatytułowana: „Dwa przyjścia Chrystusa”. A zatem już na początku otrzymujemy odwołanie do tego, do czego w rzeczywistości cały ten okres liturgiczny na nam pomóc się przygotować.

Nie zatrzymując się nad pierwszą częścią prefacji, której zadaniem jest wprowadzenie nas w celebrowane misterium, przejdźmy bezpośrednio do jej części środkowej – opowiadania o wydarzeniach, przez wspominanie których  pragniemy oddać cześć Bogu – uwielbiać Go i dziękować Mu.

Nasze dziękczynienie jest zanoszone do Boga przez naszego Pana, Jezusa ChrystusaI zaraz w pierwszych słowach zaczynamy wspominać wydarzenie, do którego – właśnie przez Adwent – mamy się przygotować! On przez pierwsze przyjście… Jeśli mówimy o pierwszym przyjściu to znaczy, że będzie również jakieś drugie. O nim zresztą mówił sam Jezus: gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swojej chwale (Mt 25, 31). O tym drugim przyjściu wspominamy również w następnej części prefacji: On ponownie przyjdzie.

Modlitwy, które zanosimy do Boga przypominają nam różnicę tych dwóch przyjść Jezusa. Pierwsze dokonało się w ludzkiej naturze i będziemy je wspominać szczególnie obchodząc uroczystość Bożego Narodzenia. W ludzkiej naturze to znaczy jako człowiek, o czym wspomina zarówno św. Jan w Prologu do swojej Ewangelii (por. J 1, 1-18) jak i św. Paweł w Liście do Galatów: Gdy jednak wypełnił się czas, Bóg wysłał swego Syna zrodzonego z kobiety (Ga 4, 4), jak i w Liście do Filipian: lecz ogołocił siebie samego, przyjmując naturę sługi i stając się podobnym do ludzi. A z zewnętrznego wyglądu uznany za człowieka (Flp 2, 7). O Wcieleniu możemy przeczytać także w innych księgach Nowego Testamentu. Tych fragmentów będziemy słuchać szczególnie w dniach bezpośrednio poprzedzających samą uroczystość Narodzenia Pańskiego, jak i przez cały okres Bożego Narodzenia.

Jezus rodzi się jako człowiek, aby spełnić odwieczne postanowienia Boga, który jest Ojcem (por. początek prefacji). A zatem, jak twierdzi np. Duns Szkot – jeden z najwybitniejszych teologów franciszkańskich – Wcielenie, narodzenie się Syna Bożego jako człowieka nie jest jedynie skutkiem grzechu popełnionego przez pierwszych rodziców, lecz było zamysłem Boga zanim świat został stworzony. Bóg, przepełniony miłością tak bardzo pragnął się nią z nami podzielić, że postanowił okazać nam tę miłość w swoim synu Jezusie Chrystusie, który stał się Człowiekiem takim samym, jak my, oprócz grzechu (por. Hbr 4, 15).

Jednak grzech sprawił, że ludzie musieli opuścić raj – miejsce przebywania z Bogiem i dlatego też pojawił się drugi powód przyjścia na ziemię Bożego Syna, o którym także wspominamy w tej prefacji: otworzył nam drogę wiecznego zbawienia. Jest to zarazem spełnienie obietnicy, którą Bóg dał pierwszym ludziom po grzechu, zwracając się do węża – sprawcy grzechu: Wprowadzam nieprzyjaźń między tobą a kobietą, między twoim potomstwem a jej potomstwem. Ono zdepcze ci głowę, a ty zranisz mu piętę (Rdz 3, 15). 

Temat ten jednak nie wyczerpuje całej treści prefacji, która w sposób bardzo syntetyczny ukazuje nam istotę tej pierwszej części Adwentu. Oto, w dalszych słowach, nawiązuje do ponownego przyjścia Jezusa w blasku chwały (por. Dn 9, 13-14), aby nam udzielić obiecanych darów, których czuwając z ufnością oczekujemy. Jakie są te dary, których oczekujemy? Pisał o tym św. Paweł w Liście do Rzymian: wraz z nami stworzenie oczekuje odkupienia (Rz 8, 19). My natomiast oczekujemy pełni odkupienia, przebywania z Jezusem w chwale Boga Ojca, czyli zmartwychwstania. I choć nie jest to powiedziane wprost pojawienie się tej tajemnicy naszej wiary nie powinno nas dziwić.

Jezus przychodzi na ten świat właśnie po to, aby nie tylko objawić nam Ojca, którego obraz w naszych umysłach jest zniekształcony przez grzech – lecz także po to, by pociągnąć nas ku sobie, ludzkimi więzami, którymi są więzy miłości (Oz 11, 4), byśmy się stali obrazem Jego Syna (Rz 8, 29). 

W tej pierwszej adwentowej prefacji pojawiają się jeszcze słowa, których nie można pominąć, szczególnie w tym konkretnym kontekście liturgicznym: czuwając, z ufnością oczekujemy. Adwentowe czuwanie i oczekiwanie powinno być przesiąknięte nadzieją, ufnością, że pan wkrótce nadejdzie i dobrze będzie jeśli zastanie nas przygotowanych (por. Łk 12, 37). Nie bądźmy zatem jak nieroztropne panny, które zabrały lampy, ale nie zabrały ze sobą oliwy  (Por. Mt 25, 3), lecz jak ów wierny i rozsądny sługa, którego pan ustanowił nad swoimi domownikami, aby we właściwym czasie rozdawał im pożywienie (Mt 24, 45).

Skoro Pan daje nam ten kolejny Adwent, wykorzystajmy dobrze ten czas, który nam tutaj, na ziemi, pozostał, abyśmy zostali wpuszczeni na ucztę, gdy pan młody nadejdzie (por. Mt 25, 12). Wy zaś bądźcie podobni do ludzi oczekujących swego pana, który ma wrócić z wesela, aby zaraz mu otworzyć, gdy przyjdzie i zapuka. Szczęśliwi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy przyjdzie. Zapewniam was, że przepasze się, posadzi ich przy stole i, obchodząc, będzie im usługiwał. Szczęśliwi, jeśli przyjdzie o drugiej czy o trzeciej straży i tak ich zastanie! (Łk 12, 35-38).

przygotowała s. M. Iwona Kopacz pd